„Bez skazy” to amerykański serial o dwóch chirurgach plastycznych, którzy mają swoją klinikę w Miami. Znają się z czasów studiów — są jak bracia. Poznajemy ich w wieku dojrzałym (mają około 35 – 40 lat), gdy ich klinika po prostu kwitnie, a ceny zabiegów osiągają zawrotne kwoty. Zamożni mieszkańcy Miami chcą wyglądać perfekcyjnie. Czy Ty również chcesz być „Bez skazy”?
„Bez skazy” – czy serial FX zaprowadzi Cię do chirurga plastycznego?
Serial „Bez skazy” powstawał w latach 2003 – 2010. W tamtych latach medycyna estetyczna była dla bogatych ludzi. Dzisiaj na niektóre zabiegi stać przeciętnego człowieka. Ten rodzaj medycyny stał się czymś normalnym — nie twierdze, że każdy chce sobie coś poprawić, ale większość ludzi uznaje korektę wyglądu za coś normalnego.
„Bez skazy” czasami obnaża absurdalne przypadki ludzi, którzy — jeśli chodzi o wygląd — nie powinni mieć sobie nic do zarzucenia. Są też przypadki uzasadnione, a także przypadki, gdzie zmiana wygląda to ucieczka przed prawem i kolumbijską mafią.
Sean McNamara to spokojny mąż (wręcz nudny jak flaki z olejem) i ojciec dwójki dzieci. Jego żona musiała zrezygnować ze studiów, by rodzina mogła normalnie funkcjonować. Po 16 latach małżeństwa wychodzą z niej dawne pragnienia. Bycie kurą domową po prostu ją męczy. Czy małżeństwo przetrwa nadchodzący kryzys?
Christian Troy to facet uzależniony od seksu. Uwodzi kobiety, namawia na operacje plastyczne, a następnie je porzuca. Nie potrafi być w stałym związku. Nie istnieje dla niego etyka — dla kasy każdemu zrobi zabieg. Czy zmieni swoje nastawienie do kobiet i zawodowej etyki?
„Bez skazy” – czy warto oglądać?
Ogólnie rzecz biorąc, nie planowałam oglądać tego serialu, ale zwabił mnie plakat. Niekoniecznie interesuje mnie tematyka powiązana z operacjami plastycznymi, poza tym serial nieco się zestarzał — czyli nie jest „Bez skazy”.
Jest coś, co mi w tym serialu przeszkadza — najprawdopodobniej nie za bardzo pasuje mi męska obsada aktorska, a może zbyt wiele dzieli głównych bohaterów (jeden jest prawie święty, a drugi to wielki grzesznik). Może też za bardzo ten serial wlecze za sobą klimat lat 90. XX wieku (ogólnie kocham te lata, ale nie w tym wykonaniu). „Bez skazy” powinien być bardziej XXI -wieczny, no ale ja serial oglądałam dopiero teraz po raz pierwszy, więc może dlatego wychwytuję tego typu zadry.
Oczywiście jest to moje osobiste odczucie — serial ma miliony fanów, zdobył wiele nagród (Złote Globy, Emmy, Satelity). Była też cała masa nominacji do nagród. Ja jakoś zachwytu nad serialem nie podzielam, bo tych dwóch chirurgów plastycznych po prostu mnie drażni. Sama nie za bardzo wiem, dlaczego mówię tym serialowym postaciom „nie”. Więc nie wiem, czy będę oglądać ten serial do końca. Marudzę, ale jeszcze serial oglądam. [Aktualizacja: o, już nie!]
Tagi: Dylan Walsh, HBO MAX, Joely Richardson, John Hensley, Julian McMahon, Kelly Carlson, Roma Maffia