Reprezentantka Australii sprawiła, że prawie cały świat oszalał na jej punkcie dzięki piosence “Zero Gravity”. Połączenie popu z operą może się podobać, ale moim zdaniem najpiękniejsza w tym całym show jest otoczka. I tak widzimy postać przecudnej urody, w pięknej długiej sukni, która unosi się nad kulą ziemską, zawieszona gdzieś w kosmicznych przestworzach.
Ja ten numer łykam, bo sama jestem oderwana od ziemi. Hipnotyzuje mnie postać wokalistki – delikatna, poniekąd pozaziemska, bajkowa, ze świata fantasy. Dawno nie widziałam artystki ubranej “od stóp do głów” – jestem zmęczona półgolizną widoczną na światowych scenach. Australijka wyszła do świata w kreacji, która idealnie wpisuje się w klimat utworu “Zero Gravity”. Wizualizacje robią wrażenie, a wszystko jest dopracowane w najmniejszych szczegółach – nic w tym dziwnego, że piosenka bije obecnie wszelkie rekordy popularności.
Niestety przy takiej prezentacji nasz kraj wypadł bardzo słabo – trzeba pamiętać, że Eurowizja uwielbia wymyślne wizualizacje, bo w końcu jest to telewizyjne show o międzynarodowym zasięgu. Wkrótce zobaczymy kto wygra Eurowizję 2019, ale ja uważam, że będzie to Australia.
Foto: Wikipedia
Tagi: Eurowizja 2019, Kate Miller-Heidke