W zasadzie ten tekst by nie zaczął się tworzyć, gdybym nie zobaczyła na profilu Narodowego Instytutu Wolności pewnego projektu, który dostał dofinansowanie i hasła „Takie pomysły w FIO 2019 nas inspirują!”. Generalnie pogodziłam się z tym, że nasz projekt został obalony w fazie oceny merytorycznej (do tej pory nie ma jeszcze dostępu do tej oceny) – dobra, pomysł się nie spodobał, pomysł nie był dopasowany do programu, pomysł był zredagowany zbyt swobodnie, co mogło rozjuszyć oceniających.
Jednocześnie z góry przepraszam organizację, że akurat jej projekt mnie zirytował, bo sama organizacja nie jest niczemu winna, zwłaszcza temu że wygrała w konkursie, na który rzuca się co roku prawie każda organizacja pozarządowa, a teraz, gdy nie ma wymogów co do wkładu własnego, konkurs bije rekordy wszelkiej popularności.
No ale szkolenia z zakresu uprawy i zbioru ziół dla rolników, gdzie celem jest chociażby możliwość pozyskiwania dodatkowych źródeł dochodów to dla mnie taka sama ranga jak nasz projekt, który dostał po łbie nie wiem jeszcze za co. My co prawda chcieliśmy by kultura niezależna wykiełkowała – „Kuźnia Dojrzałych Muzycznych Talentów” ma na celu zwiększenie zaangażowania muzyków – amatorów w rozwój muzyki niezależnej w Polsce. W projekcie udział wezmą dwa amatorskie muzyczne zespoły działające przy Stowarzyszeniu „Dom Kultury Niezależnej”. Trzeci łódzki zespół zostanie wyłoniony w trybie konkursu. Istotą zadania jest nagranie trzech utworów w profesjonalnym studio nagrań oraz trzech teledysków, a także ich promocja w internecie. Projekt podsumuje koncert trzech zespołów w sali koncertowej (około 200 osób).
Cóż, zaangażowanie rolników w odkrywanie nowych źródeł zarobkowania jest cenniejsze niż rozwój kultury niezależnej. Bo każde zioło da się zidentyfikować, opisać, zaszufladkować, a utworów powstających w Domu Kultury Niezależnej już nie. Bo zioła mają już odkryte wszystkie właściwości, a muzyka z undergroundu może być jednak niebezpieczna, bo nie ma żadnych szufladek i etykiet. Niezbadane są też jej właściwości. Narodowy Instytut Wolności docenia projekty naziemne, brutalnie obala podziemne. Bo nawet w mitach czy legendach podziemie jest straszne, może siedzieć w nim sam diabeł. Lepiej i bezpiecznej jest nieznanemu od razu przywalić w czachę.
Przypomniała mi się pewna scena, gdy zadzwoniłam z propozycją muzyczną do pewnego kościoła, i usłyszałam, że skąd ksiądz ma wiedzieć o czym jest ta muzyka i czy nie przemycam w niej szatana. Mówię do księdza, że jest to muzyka instrumentalna, nie ma żadnych tekstów, a ksiądz, że tym bardziej boi się, że przemycę szatana. I się rozłączył, a ja do tej pory zastanawiam się jak ktoś mógł z góry założyć, że chcę promować szatana, gdy w tej muzyce żadnej diabelskiej racicy nie było, nie ma i nie będzie. Co najwyżej byłaby moja, czarna, niedomyta, strudzona długą wędrówką w poszukiwaniu kasy na działania naszej organizacji.
Tagi: FIO 2019, Fundusz Inicjatyw Obywatelskich, Narodowy Instytut Wolności