Nie da się ukryć, czy kler tego chce czy nie, że jest to mega hit polskiej kinematografii, nie tylko w skali krajowej, ale i światowej. Wojtek Smarzowski zobrazował przedstawicieli kościoła katolickiego w formie mieszanki wybuchowej – nikt nie pozostanie po tym filmie bez gotujących się, wręcz wrzących emocji.
Jednych film oburzy, innych zachwyci. Zbulwersuje fanatyków kościelnych i sam kler, bo uznają ten film za obrazoburczy. Przeciwników kościoła ucieszy, będzie to radość “po same pachy”. Film pokazuje przecież, że “złoto i dolary” stanowią tajemnicę wiary. Ale nie to jest najgorszym problemem w tym filmie, bo mnie akurat scenki z tekstami typu “złote a skromne” bawiły. I rzeczywiście, reżyser trochę zagrał mi na nosie, bo nagle wprowadził mnie w najmroczniejsze zakamarki kościoła jako instytucji, zupełnie z zaskoczenia walnął mnie w łeb i pokazał coś, przez co na tym filmie dosłownie płakałam.
Pedofilia. Ofiary księży, które do końca życia nie wyleczą się z traumy. Ofiary, których nikt nie chce słuchać, a ich tragedie zamiata się pod dywan. I ty zapłaczesz nad przeżyciami tych ludzi. Ale i zapłaczesz nad losem księdza, który niesłusznie został oskarżony o pedofilię. Zobaczysz jak łatwo jest komuś przykleić etykietę pedofila. Zobaczysz, że prawdziwi sprawcy w “cudowny” sposób unikają konsekwencji. Wkurwisz się na to wszystko. Być może staniesz po jednej lub po drugiej stronie. Ja stanęłam po środku. Ale ty po swojemu przeżyjesz ten film. Nie pomijaj go, bez względu na to po której stronie jesteś. Może dzięki temu co zobaczysz, kiedyś uratujesz czyjś los.
Foto: z filmu “Kler”.
Podaruj 1% dla Domu Kultury Niezależnej w Łodzi - KRS 0000543423
Tagi: Jacek Braciak, Janusz Gajos, Joanna Kulig, Robert Więckiewicz, Wojciech Smarzowski