„Miłość do kwadratu” jest najnowszą polską komedią romantyczną. Film dostępny jest od 11 lutego 2021 roku na Netflix i bardzo szybko zauroczył widzów tej platformy. Czy faktycznie zasługuje na to by być aż takim hitem?
Polacy lubią polskie filmy
Przyznaję się bez bicia: bardzo czekałam na „Miłość do kwadratu”. Nie chodzi tylko o to, że era pandemiczna zablokowała możliwość chodzenia do kina ani o potrzebę doznania odskoczni od epidemicznej rzeczywistości. Ja po prostu bardzo lubię polskie filmy (czy lepsze czy gorsze – mam potrzebę ich oglądania). Po wynikach w Netflixie doskonale widać, że nie jestem w tym odosobniona. Spodziewałam się, że to będzie lekka komedia – na plus przemawia fakt, że główne role grają aktorzy, którzy nie zirytowali jeszcze widzów swoją nadobecnością w świecie filmu, reklamy czy Social Media. Obsada po prostu mnie ucieszyła, bo o ile Mateusz Banasiuk znałam z serialu „Pierwsza miłość”, to totalną zagadką była dla mnie Adrianna Chlebicka.
„Miłość do kwadratu”: fabuła nie dla malkontentów
Enzo to znana postać – szaleją za nim wszystkie kobiety, a on uwielbia kobiety (i to każde). Pewnego razu musi zagrać w reklamie – poznaje modelkę o imieniu Klaudia. Tylko że dziewczyna prowadzi podwójne życie – po zdjęciu peruki i zmyciu makijażu jest po prostu nauczycielką. Do pracy w zawodzie modelki zmuszą ją sytuacja życiowa – Klaudia / Monika musi spłacić długi swego ojca. Fabuła może wzbudzać skrajne emocje, od zachwytu po nieprzychylne opinie, ale przecież jeszcze nie nakręcono filmu, który by się podobał dosłownie wszystkim. Przyznam szczerze – ja się przy tym filmie odprężyłam, za co jestem bardzo wdzięczna jego twórcom. Od razu mówię: nie spodziewałam się po tym filmie czegoś w rodzaju arcydzieła wszech czasów, dzięki czemu nie jestem nim rozczarowana. Jestem pod wielkim wrażeniem, że nie widzę w filmie Wieniawy. Julia jest co prawda aktorką o ogromnym wdzięku (tak, no kto jeszcze ma tyle wdzięku?), ale jest mi jej wszędzie za dużo. Polski film bez Wieniawy wydaje się być po prostu cudem.
Moja ogólna opinia o filmie
„Miłość do kwadratu” to film, który nie zdziwił mnie tym, że stał się hitem. Co prawda nie chodzi mi o fabułę, ale o to, że sama miałam ochotę na zobaczenie lekkiej komedii romantycznej Made in Poland. Chodziło też o to, by zobaczyć zupełnie coś nowego – nie kolejną część kinowego przeboju, ale coś bo by mogło mnie czymś zaskoczyć. Co prawda film nie zaskoczył mnie niczym, a to za sprawą zwiastunu, który zdradził tajemnice caluteńkiej fabuły, przez co wszystko było proste do przewidzenia. Tak więc jest to film, który doskonale wyczuł przy czym chcą się relaksować ludzie, dlatego stał się tak wielkim hitem.
Tagi: Adrianna Chlebicka, Filip Zylber, Marzanna Polit, Mateusz Banasiuk, Mirosław Baka, Tomasz Karolak, Wiktor Piątkowski