„Piosenka o miłości” jest komedią romantyczną z muzyką country w roli głównej. Młoda kobieta pisze teksty i komponuje muzykę – pomimo wielu prób nie może zrobić kariery w Nashville. Po ostatniej porażce na castingu na drugi wokal organizowany przez management gwiazdy muzyki country poddaje się i wraca do rodzinnego domu. Tutaj jednak czeka ją wiele przyjemnych niespodzianek – okazuje się, że na festiwal przybywają ważne dla jej kariery osoby. Czy znajdzie też swoją miłość?
Generalnie lubię muzyczne filmy, chociaż w ogóle nie lubię muzyki country. Może dlatego nie mogę powiedzieć, że ten film mi się podobał. Wszystko było przewidywalne, muzyka i wykonanie – nie w moim guście. Historia miała mnie porwać, ale nie wywarła na mnie żadnego wrażenia. Zabrakło mi w tym filmie wyrazistych postaci – wszystko było takie nijakie, przez co „Piosenka o miłości” była dla mnie nudna. Przy czym z pewnością znajdą się wielbiciele tego filmu – w końcu świat kocha proste historie miłosne, które nabierają smaku po obszyciu ich muzyczną warstwą.
Nic nie poradzę na to, że film „Piosenka o miłości” wydał mi się „taki sobie”. HBO GO ma do pokazania tak wiele super seriali i filmów, że akurat na ten film szkoda było mojego czasu. Doceniam wprowadzenie do filmu mądrości życiowych dotyczących robienia kariery w branży muzycznej, ale prawda o tej branży nagle została rozbrojona przez zbyt optymistyczne zbiegi okoliczności.
Tagi: Bradley Walsh, HBO GO, Jessy Schram, Lucas Bryant, Niall Matter, Ted Whittal, Zach Smadu