Według Anthony’ego Giddens’a nowoczesność, to skrótowa nazwa społeczeństwa nowoczesnego lub społeczeństwa przemysłowego. Jest przekonany, że niezbędnym czynnikiem do rozpoczęcia nowoczesności było uświadomienie sobie przez ludzi, że świat jest przekształcany głównie przez ludzkie postępowania, będące wynikiem świadomych decyzji. W swoim dziele Nowoczesność i tożsamość wyróżnił cztery wymiary nowoczesności: industrializm, kapitalizm, nadzór oraz kontrolę środków przemocy.
Skąd się wzięła nowoczesność?
Jeśli chodzi o przyczynę powstania wspomnianej epoki, odpowiedzi udziela Paweł Rudziński, wspominając słowa zawarte w książce Piotra Sztompki – polskiego socjologa i nauczyciela akademickiego, według którego nowoczesność nastała w wyniku trzech wielkich rewolucji – francuskiej, amerykańskiej i przemysłowej. Modernizm traktował rozum jako transcendentalną normę społeczną, a postać człowieka, jako jednostkę indywidualną – gotową na podejmowanie decyzji mogących zmieniać świat. Znacząca rola jednostki związana była z oświeceniem, które walczyło z ideologią konserwatyzmu, starannie dbającego o własne źródła wartości, takie jak religie czy tradycje. Warto zatem zaznaczyć, że indywidualny charakter postępowania odbił się również na sztuce i kulturze.
Czas modernizmu
Modernizm (czyli sztuka nowoczesna) trwał od lat 60. XIX wieku do lat 70. wieku XX. Związany był z rozkwitającym impresjonizmem – kierunkiem w sztuce europejskiej (nieco później także amerykańskiej), zapoczątkowanym w drugiej połowie XIX wieku przez paryskich artystów z Atelier Gleyère i Academie Suisse. Idea postępu dotyczyła więc również przemian w sztuce, jej nowych koncepcji oraz artystycznych eksperymentów. Ważnym elementem stał się język sztuki, poddawany refleksjom i wyzwaniom, poprzez stosowanie zupełnie nowych technik i materiałów. Oprócz tego okres ten kształtował się na ideach oświecenia, czyli racjonalizmie, liberalizmie i naturalizmie.
Kim był Władysław Podkowiński?
Władysław Podkowiński, znany pod pseudonimem „Andrzej Ansgary” urodził się w 1866 roku w Warszawie. Był jednym z pierwszych polskich impresjonistów oraz symbolistów z końca XIX wieku. Jak pisała Irena Kossowska — twórczość artystyczną rozpoczął pod przewodnictwem Wojciecha Gersona i Aleksandra Kamińskiego, tworząc jednocześnie ilustracje dla znanych wówczas czasopism – „Tygodnika Ilustrowanego”, a także „Wędrowca”. Ówcześni artyści, w tym również Podkowiński, walczyli o wzmocnienie pozycji sztuki realistycznej. Jej przejawy można dostrzec między innymi w rysunkach utrwalających codzienne życie Warszawy, rodzinnego miasta artysty.
Pod wpływem Paryża
Przemiany w twórczości malarza nastąpiły od 1889 roku, kiedy to wraz z Józefem Pankiewiczem (również malarzem polskim) większość czasu poświęcił na Paryż – miasto, które zatarło w nim realistyczny sposób przedstawiania na rzecz wspomnianego wcześniej impresjonizmu. Jerzy Pawlas autor książki „Władysław Podkowiński” opisał tamte wydarzenia słowami: „(…) pierwszy obraz impresjonistyczny Jesień – przysłany przez Podkowińskiego z Paryża do Warszawy w roku 1890 – zostaje odrzucony przez Komitet Zachęty. (…) malarze i krytycy uznali, że płótno jest zbyt jaskrawe, zbyt ekstrawaganckie.” Oprócz tego mówiono o nim, jako o dziele bulwersującym nowoczesnością. Świadczy to o tym, iż ówczesne społeczeństwo nie było jeszcze gotowe na przemiany, które miały nastąpić z czasem, czyniąc impresjonizm jednym z najbardziej popularnych kierunków w sztuce. Niezrozumienie odmiennych tendencji było wynikiem malarstwa akademickiego, stawiającego na tematykę historyczną bądź religijną. Obraz Podkowińskiego wywołał szereg dyskusji zarówno wśród zwyczajnego społeczeństwa, jak i wybitnych krytyków i artystów.
Portret plenerowy
Otwartość artysty na nowoczesne pomysły sprawiała, że jego twórczość była bogata w różnorodne style, często łączone ze sobą i poddawane eksperymentom. W artykule Leszka Lubickiego można wyczytać, że Podkowiński był nie tylko prekursorem impresjonizmu, ale także pierwszym polskim malarzem, który stworzył portret plenerowy. Dzieło utrzymane zostało w impresjonistycznych barwach, a postacią ukazaną na nim jest właścicielka pałacu w Chrzęsnem – Wincentyna Karska. Istnieją przypuszczenia, że to prawdopodobnie sam artysta zaproponował malowanie obrazu w plenerze, co stało się ważnym wydarzeniem w polskim świecie artystycznym. Wcześniej modela bądź modelkę ustawiano w wyreżyserowanej pozycji, najczęściej w pracowni malarskiej lub innym zamkniętym pomieszczeniu. Osoba portretowana musiała każdego dnia wytrzymać w bezruchu, aby nie zaburzyć pierwotnie ustalonej pozy. To, co wyróżniało portret plenerowy artysty, to także czas, jaki poświęcił na jego wykonanie – malarz stworzył dzieło w zaledwie kilka godzin, starając się uchwycić wybrany moment, o określonym naświetleniu.
„Taniec szkieletów”
Od 1892 roku twórczość artysty ponownie uległa zmianie, zaczęła nawiązywać bowiem do literackich wątków, skoncentrowanych na motywach śmierci oraz miłości. Od tamtej pory w twórczości artysty można zaobserwować mroczne, ekspresyjne obrazy, np. obraz pt.: „Taniec szkieletów” – ukazujący nagie kobiety wirujące z kościotrupami. Literacki motyw przemijania stał się inspiracją dla wielu twórców.
„Szał uniesień”
W 1894 roku Władysław Podkowiński wystawił w Warszawskim Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych dzieło zatytułowane „Szał uniesień”. Owe wydarzenie stało się dla mieszczan sensacyjnym wydarzeniem życia artystycznego. W dniu otwarcia obraz obejrzało ponad 1000 osób; Jerzy Pawlas wspomina tamten dzień słowami: „Zainteresowanie obrazem przechodzi wszelkie oczekiwania. Fascynuje on szerokie kręgi publiczności, krytycy wyrażają się o nim pochlebnie, (…) poeci piszą pełne uniesień wiersze”. W zaledwie kilka tygodni salon odwiedziło ponad 12 tysięcy osób, co było wówczas niemalże niemożliwym osiągnięciem. Dawne kroniki Warszawskie dowodzą, że artysta odniósł jeden z najgłośniejszych sukcesów artystycznych tamtych czasów. Pawlas pisał również o plotkach, jakie niosło za sobą powstanie dzieła – mówiono o nim, że był wynikiem „osobistych porachunków malarza z pewną damą, w której się kochał”. Śmiałość przedstawienia wspomnianego obrazu nadawała mu dodatkowego zainteresowania publiczności oraz żądnych nowinek krytyków sztuki. Nawet młodzi wówczas artyści, tacy jak Kazimierz Przerwa-Tetmajer potraktowali dzieło jako świadomy manifest twórczy. Uznali oni, że fantastyczno-erotyczna, a jednocześnie drastyczna treść jest wyrazem zupełnie nowych tendencji w sztuce.

„Szał uniesień”. Władysław Podkowiński, Public domain, via Wikimedia Commons
Krytycy oraz historycy sztuki prowadzili dyskusje na temat ukrytego przesłania „Szału”. „Okazuje się – pisał Jan Białostocki (polski historyk sztuki) – że obraz nieokiełznanego konia jest tradycyjnie używany w moralizującej ikonografii jako symboliczne przedstawienie ślepego pożądania (…)”. Ostatecznie stwierdził jednak, że obraz Podkowińskiego można określić jako „ślepą powolność wobec namiętności i jej zgubnych skutków”. Motyw konia stał się popularny w XIX wieku. Bliski czasowo obraz autorstwa Gustave’a Moreau – „Uskrzydlony centaur i kobieta” – różnił się od dzieła Podkowińskiego przede wszystkim kierunkiem wyznaczanym przez skok zwierzęcia. Jak podaje dr Justyna Bajda (polska literaturoznawczyni i historyczka sztuki) – „Udało się odnaleźć siedem interpretacji płótna, które wyszły spod piór: Marii Komornickiej, Wacława Wolskiego, Jana Iwańskiego, Zofii Gordziałkowskiej, Wacława Hordysza, Michała Poznańskiego i Wandy Stanisławskiej”. Wszystkie utwory nawiązują do poddawania się sile erotyzmu, mogącej decydować o losach jednostki.
Zniszczenie dzieła
23 kwietnia 1894 roku „Kurier Warszawski” podał informację o zamknięciu wystawy dzieła Podkowińskiego. „Artysta – wspomina Pawlas – przybywszy dziś rano na wystawę, zniszczył obraz przez pocięcie płótna na kawałki… (…) chciał dać podobno wyraz niezadowoleniu z własnego dzieła (…)”. Posunięcie to stało się równie wielką sensacją co samo powstanie dzieła, tym bardziej z powodu postawy samego autora. Malarz nie zniszczył dzieła w ataku złości, a wręcz przeciwnie – w spokoju poprosił o schodki, pociął obraz na kawałki, po czym opuścił galerię bez słowa. W prasie huczało domysłami i plotkami tłumaczącymi pozbycie się „Szału”; najczęściej powtarzaną plotką było przekonanie, że rozpoznano kobietę uchwyconą na obrazie, przez co Podkowiński był zmuszony zniszczyć własną pracę. Ostatecznie realne przyczyny zabiegu nigdy nie zostały podane, co uczyniło je jeszcze bardziej tajemniczymi i interesującymi. Poeta polski, Wiktor Gomulicki, w swojej książce „Warszawa wczorajsza” przytoczył zwierzenia malarza: „Zrobiłem ofiarę z rzeczy, która w danej chwili była mi najdroższa. (…) Rozdzierane płótno wydawało głos podobny do krzyku”. Przyjęto ten czyn jako manifestację świadomości artystycznej, będącej wyrazem ogólnej świadomości kulturowej epoki. Było to w stylu fin de siècle’u – francuskiego określenia końca wieku.
Dlaczego postać Władysława Podkowińskiego?
To nie pierwszy artysta, który zapadł w pamięć jako autor dzieła z domniemanymi plotkami za kołnierzykiem. „Szał uniesień” to jeden z pierwszych przykładów malarstwa symbolicznego w Polsce. Ówczesna publiczność widziała w nim jedynie plotkę – źródło kontrowersyjnych zabiegów i wypełzających na światło dzienne prawd. Obraz nie został właściwie odebrany przez potencjalnych odbiorców i tym samym cel artysty mocno minął się z oczekiwaniami XIX-wiecznej społeczności. Stało się to zjawiskiem powszechnym, z powodu odmiennego niż do tej pory odbierania sztuki (kiedyś traktowanej wyłącznie jako źródło dochodów). Działalność artystyczna stała się wyrazem wewnętrznych potrzeb autora, powiązanych z życiem osobistym i indywidualnymi odczuciami. Dzięki temu sztuka stała się jeszcze bardziej osobista, a wręcz intymna.
Jeśli chodzi o samo szokujące posunięcie malarza, podobne wydarzenia miały już miejsce. Dokładnie w tych samych salach Antoni Kurzawa (polski rzeźbiarz żyjący w latach 1842-1898) rozbił własny projekt pomnika Adama Mickiewicza – nie został on wyróżniony w pewnym konkursie, gdyż obmyślony został w stylu romantyzującego realizmu, a kierunkiem dominującym wówczas był eklektyzm.
Brak zrozumienia ze strony odbiorców
Opisywane wydarzenia pokazują jak XIX-wieczne społeczeństwo postrzegało sztukę i kulturę, które z czasem miały jeszcze bardziej zaskakiwać Polską publiczność (kiedy to impresjonizm przybywał z Paryża do Polski). Można więc zaryzykować stwierdzeniem, że artyści tamtego okresu wyjątkowo często spotykali się z niezrozumieniem ze strony odbiorców, jeszcze niegotowych na tak drastyczne zmiany. Otwarte umysły twórców napędzały ich do bezkompromisowego działania, prowadzącego do ogromnej rewolucji w polskim malarstwie, sięgającej skutkami dzisiejszych czasów.
Sztuka dla sztuki
Władysław Podkowiński z odwagą przyjął konsekwencje swojej postawy. Raz zrozumiany opacznie, innym razem całkowicie niezrozumiany, nie rezygnował z własnych przekonań artystycznych, całkowicie poświęcając się sztuce. Wiele ryzykował, tym bardziej że niełatwo było mu zdobyć nabywców swoich prac. Niemniej jednak był to czas przemian i wewnętrznej, głośnej potrzeby artystów do wyrażania własnego „ja”. „Sztuka dla sztuki”, czyli cel sam w sobie stał się prawdziwym odbiciem duszy, a burzliwe przemiany rozwijały się w dynamicznym tempie. Był to także rozwój wielu innych dziedzin, w tym: chemii, fizyki, biologii czy przemysłu. I jakby właśnie na przekór eksperymentalnym zabiegom malarskim – w tych dziedzinach kultywowało się… tradycyjne i sprawdzone wzorce. W okresie tamtych przemian narodził się również masowy odbiorca dóbr kulturalnych, pod którego gust dopasowywano i tworzono. Prawdziwi artyści nie praktykowali takich zabiegów, skazując się tym samym na niezrozumiałość i pozostawanie w cieniu.
Niezależne indywiduum
XIX-wieczna sztuka określana była mianem „posłannictwa”, które miało wyzwalać się od dostosowywania pod normy społeczne. W wyniku tego artysta postrzegany był jako niezależne indywiduum – zupełnie niezależne, a w dodatku natchnione. Tak właśnie zapamiętano malarza Podkowińskiego, traktującego sztukę jako wyzwanie rzucane ówczesnemu odbiorcy i wierzącemu w typową dla tego czasu posłanniczą rolę artysty w świecie. Podkowiński zmarł w 1895 roku i do dziś nazywany jest autentycznym bohaterem swojej epoki.