Kocham filmy, które tworzy Woody Allen – w zdecydowanej większości przypadków uważam je za genialne, zwłaszcza jeśli powstawały w Ameryce. Po długiej europejskiej fazie filmowej Woody Allen zaczął tematycznie powracać do Ameryki. Jednym z takich udanych come backów jest “Śmietanka towarzyska”. Niektóre krytyczne głosy nie pozostawiły na tym filmie ani jednego dobrego słowa, ale mnie film zachwycił. Klimatycznie przypomina mi “Złote czasy radia”, chociaż nie każdy musi się z tym skojarzeniem zgodzić.
Bobby to młody chłopak, bez fachu i doświadczenia życiowego – jego matka pewnego razu dzwoni do swojego brata, który co prawda nie utrzymuje kontaktu z rodziną, ale jest rozchwytywanym agentem największych filmowych gwiazd w Hollywood. Jako agent jest praktycznie wiecznie zajęty, nieuchwytny, czas wolny spędza na przyjęciach, na których pojawia się filmowa elita. Bobby dostaje od wujka pracę, chociaż po przyjeździe do Los Angeles musiał czekać kilka dni na audiencję. Poznaje w biurze wuja swoją pierwszą wielką miłość – Vonnie jednak jest związana z innym chłopakiem, który z czasem okazuje się być wujem Bobbego. I tu zaczyna się sprawa życiowych wyborów – okazuje się że znakomita praca zawodowa nie musi iść wcale w parze ze szczęśliwym życiem osobistym, a prowadzone interesy i osiągane sukcesy wcale nie muszą być czyste. Przez film przewija się wątek gangsterski, który w zasadzie dobija sprawa słuchającego radio w wyjątkowo głośny sposób sąsiada i jego tajemnicze zniknięcie.
W filmie każdy detal jest dopracowany z niesamowitą starannością, a muzyka porywa widza do tamtych hipnotycznych czasów. “Śmietanka towarzyska” nieco szydzi z Hollywoodu, daje też popalić trochę Żydom. Pokazuje szczeble amerykańskiej kariery, po której wówczas można było wspinać się niekoniecznie w legalny sposób. Sam Bobby pozostaje wierny duchowo swojej pierwszej wielkiej miłości – i chociaż ma żonę i małe dziecko, to myślami jest przy tej, która go nie wybrała. Film jest ewidentnie dla koneserów sztuki filmowej Woody Allena. Niekoniecznie musi trafiać do masowych smaków, chociaż takowe są w stanie jakoś odżałować forsę wydaną na bilet.
Podaruj 1% dla Domu Kultury Niezależnej w Łodzi - KRS 0000543423
Tagi: Woody Allen