„Tajemnice Saint-Tropez” to francuska komedia kryminalna z 2021 roku. Baron Claude Tranchant gości w swojej will śmietankę towarzyską. Z gościny chętnie korzystają ludzie filmu i biznesu. Świat polityki bardzo liczy się z baronem. Gdy jeden z gości ulega wypadkowi, bardzo szybko pojawia się w rezydencji detektyw. Starszy pan nie ujawnia gościom swojej misji. Udaje kamerdynera. Na ofiarę typowana jest żona miliardera. Kobieta otrzymuje wiele listów z pogróżkami. Czy niezdarny detektyw odkryje, kto stoi za serią wypadków?
Komedia kryminalna dla widzów w wieku 50 plus
Akcja filmu toczy się w latach 70. XX wieku. Kto tęskni za minionymi czasami, ten doskonale będzie się bawić na tym filmie. Można powiedzieć, że atmosfera tamtych lat została odtworzona w fantastyczny sposób. Saint-Tropez było po prostu rajem nie tylko dla bogaczy. Do dzisiaj zresztą ma taką renomę. Widzowie w dojrzałym wieku z nostalgią będą wspominać swoją młodość. Dialogi i dowcipy są w stylu lat 70. Dlatego też ta produkcja niekoniecznie przypadnie do gustu młodego widza. Detektyw Jean Boullin pracuje sam i nie wspiera go żadna technologia. W zasadzie męczy jedynie swojego szefa rozmowami telefonicznymi. Trzeba podkreślić, że polska rzeczywistość w epoce PRL nie miała nic wspólnego z francuskim luksusem. Takowy był dostępny jedynie dla powiązanych z partią wybrańców.
„Tajemnice Saint-Tropez”, czyli historyjka nie dla każdego
W mojej ocenie francuska komedia kryminalna jest bardzo sympatyczna. Gwiazdorska obsada nadaje jej specyficznego smaczku. Mogę powiedzieć, że film bardzo mi się podobał. Dla mnie była to fajna odskocznia od dedykowanych dla mas współczesnych produkcji. Uwielbiam takich detektywów. Niby niezdarnych, a pracujących wyłącznie za pomocą swego intelektu. Życie w tamtych czasach po prostu było sztuką. Dzisiaj każdy może ratować się na przykład smartfonem. Sama zresztą nie chciałabym korzystać z maszyny do pisania, chociaż na takowej powstały moje pierwsze teksty.
Tamta epoka już nie wróci
Zwariowana moda i piękne samochody to domena II połowy XX.wieku. W tamtym okresie powstało wiele wybitnych dzieł literackich i filmowych. Życie towarzyskie było bardzo bogate. Współcześni Polacy, żyjący z zasiłków i z 500 plus, mają czelność nazywać artystów i twórców nierobami. Wygrywa gazetka z Biedry jako literacki numer 1. Numerem 2 są książki kulinarne i celebryckie wypociny. Czy w XXI wieku świat nie popadł czasem w kryzys intelektualny?
Tagi: Benoît Poelvoorde, Christian Clavier, Elisa Bachir Bey, Gérard Depardieu, Jean-François Halin, Jean-Marie Poiré, Jérôme Commandeur, Nicolas Benamou, Nicolas Briançon, Rossy de Palma, Thierry Lhermitte, Vincent Desagnat, Virginie Hocq, VOD.PL