“Zwariowane serce” to historia niepozornego z wyglądu faceta, który ma jeden problem z sercem: jego serce może pomieścić więcej miłości niż serce przeciętnego człowieka. Fernando Ferro jest z zawodu lekarzem, który pracuje w dwóch miastach. Poznajemy go jako przykładnego męża i ojca, a zaraz potem widzimy jak jedzie do drugiej rodziny. Misterny plan na podwójne życie sprawdzał się idealnie do czasu niegroźnego wypadku samochodowego głównego bohatera.
Podaruj 1,5% dla Domu Kultury Niezależnej w Łodzi - KRS 0000543423
Nie do końca wiem czy faktycznie jest to komedia – ta historia pokazała, że przez wiele lat można być w związku z ukochanym mężczyzną i zupełnie nic nie wiedzieć o jego prawdziwym obliczu. Z jednej strony jest to śmieszne, a z drugiej – przerażające. Zwłaszcza, że obie żony są kobietami na poziomie, a żadna z nich nawet nie przypuszczała, że jest ofiarą oszustwa. To one mają się za naiwne, ale w filmie nigdzie ich naiwności nie widać.
Film oglądało mi się bardzo dobrze. Muszę przyznać, że w czasach gdy Netflix – według mojego skromnego gustu – stawia na ilość filmów, a nie na jakość – argentyński film jest bardzo dobry i warto go zobaczyć. Zwłaszcza, że historia wcale nie jest nieprawdopodobna. Nie twierdzę, że może przytrafić się każdej kobiecie, ale mimo wszystko…

Tagi: Adrián Suar, Gabriela Toscano, Marcos Carnevale, Netflix, Soledad Villamil