“Zwariowane serce” to historia niepozornego z wyglądu faceta, który ma jeden problem z sercem: jego serce może pomieścić więcej miłości niż serce przeciętnego człowieka. Fernando Ferro jest z zawodu lekarzem, który pracuje w dwóch miastach. Poznajemy go jako przykładnego męża i ojca, a zaraz potem widzimy jak jedzie do drugiej rodziny. Misterny plan na podwójne życie sprawdzał się idealnie do czasu niegroźnego wypadku samochodowego głównego bohatera.
Nie do końca wiem czy faktycznie jest to komedia – ta historia pokazała, że przez wiele lat można być w związku z ukochanym mężczyzną i zupełnie nic nie wiedzieć o jego prawdziwym obliczu. Z jednej strony jest to śmieszne, a z drugiej – przerażające. Zwłaszcza, że obie żony są kobietami na poziomie, a żadna z nich nawet nie przypuszczała, że jest ofiarą oszustwa. To one mają się za naiwne, ale w filmie nigdzie ich naiwności nie widać.
Film oglądało mi się bardzo dobrze. Muszę przyznać, że w czasach gdy Netflix – według mojego skromnego gustu – stawia na ilość filmów, a nie na jakość – argentyński film jest bardzo dobry i warto go zobaczyć. Zwłaszcza, że historia wcale nie jest nieprawdopodobna. Nie twierdzę, że może przytrafić się każdej kobiecie, ale mimo wszystko…
Tagi: Adrián Suar, Gabriela Toscano, Marcos Carnevale, Netflix, Soledad Villamil